Od czego zacząć? A w ogóle co to znaczy? Zaufać sobie i swojemu ciału? Temu co przychodzi?

O matko kobieto Ty chyba zwariowałaś!!! Przecież ostatnio miałam wypadek, facet mnie rzucił dla innej, a w pracy kiepsko się układa!

No tak, witajcie. Byłam kiedyś control freakiem, wszystko się działo na poziomie mojej głowy, ciągła analiza za i przeciw i wielkie oczekiwania co do efektów. Czy to jest droga szczęścia? Wydaje nam się, że jak wszystko przeanalizujemy i jest o logiczne, to powinno mieć spodziewane efekty i to przyniesie nam satysfakcję i spokój. I by może by tak było, gdybyśmy potrafili wszystko przewidzieć, ale wszystkich zmiennych nie znamy.

Prawda jest taka, że przy tym podejściu, a ja miałam przez większość życia dokładnie takie, więc wiem o czym mówię, ciało jest spięte a my jesteśmy jak w klatce. Umysł jest świetny do utrzymania nas przy życiu, rozwiązywania zadań matematycznych, robienia listy zakupów, wykonywania codziennych rutynowych czynności, typu jak trafić do LIDLA 😉 A przy wyborze drogi życiowej, pracy, faceta/kobiety swojego życia, wyboru miejsca zamieszkania, hobby… no cóż tutaj umysł oczywiście może podjąć decyzję, ale nie da ona nam szczęścia, uczucia prawdziwego spełnienia. Niestety tak zostaliśmy wychowani, w zaufaniu do cyferek, ocen, opłacalności i logice 2+2=4? 

Byłam w tym planowaniu, oczekiwaniach i przewidywaniach i nagle z dnia na dzień BUM! Wypowiedzenie z dnia na dzień. Umysł świrował, a ja w lękach, mimo, że czułam głęboko w sercu, że dobrze się stało i praca etatowa to nie jest moja droga życia. Weź to wytłumacz umysłowi, który chce płacić rachunki na czas i zapewnić Tobie przeżycie, właśnie przeżycie a nie szczęście. Czułam, że trzymać przestrzeń dla innych, towarzyszyć osobom przy zmianach, których dokonują, przy zdrowieniu ciała, ducha i umysłu, aby wszystko było na swoim miejscu.

No właśnie, a jaka jest właściwa kolejność? Najpierw serce! Ono jak zarządza wszystkim to wszystkie elementy wewnątrz nas są zadowolone, bo nie muszą robić tego co nie leży w ich naturze. Aby to zrobić trzeba wrócić do ciała, do czucia. A jak to zrobić, jak żyło się poza świadomością ciała cały czas? 

Na początek usiądź lub połóż się wygodnie, tak jak czujesz, że dla Ciebie jest najlepiej. Zamknij oczy, to pomaga zajrzeć do wnętrza. I jak? Co czujesz? Niepokój? Napięcie? Robisz listę zakupów? Zastanawiasz się co jest jeszcze do zrobienia w domu? Super, daj temu upust. Wyobraź sobie, że każda z Twoich myśli siada na łódce i odpływa.

A teraz skup się na swoim oddechu, zauważ jaki on jest? I tylko zauważ, nie zmieniaj go. Jest płytki, czy głęboki? Szybki czy wolny? Jak głęboko sięga? Obserwuj jak przepływa przez ciało. Pobądź z tym. Oddychaj.

Zauważ co czujesz? Jaka emocja Tobie towarzyszy na ten moment? I dokładnie taka jaka jest, jest doskonała. Poczuj ją w swoim ciele, oddychaj nią. Zauważ, gdzie ona jest w Twoim ciele, jaki ma kolor, kształt, temperaturę, strukturę? Każdą z tych jakości spróbuj wziąć oddech.

Wyobraź sobie, że Twój oddech to skaner, podąża za nim, wyobraź sobie, że przechodzi przez całe Twoje ciało i wykrywa wszystkie napięcia, jak trafisz na jakieś to zatrzymaj się, przyjrzyj się temu,  Twój oddech przenika teraz przez to napięcie rozluźniając je, jest jak najlepszy masażysta. Rób to delikatnie, z miłością. Jak się rozluźni to możesz przejść dalej.

A teraz wróć do mnie. Zobacz jak się teraz czujesz? Jak się czuje Twoje ciało? W jakim jesteś nastroju? 

Droga do zaufania sobie jest poprzez czucie, czucia swojego ciała, słuchanie podszeptów intuicji i elastyczność. Tak właśnie ELASTYCZNOŚĆ. Jedyne na to mamy wpływ w swoim życiu to nasza reakcja na to co się dzieje i podjęcia decyzji na TAK lub NIE, ale nigdy tak na prawdę nie wiemy jakie będą efekty. W końcu, życie w zaufaniu to płynięcie z nurtem rzeki z rozluźnionym ciałem, a nie chwytanie się gałęzi po drodze, podejmowanie prób wypłynięcia na brzeg, szarpanie się, płynięcie pod prąd, czujesz jakie to męczące? Można marzyć o różnych rzeczach, ale pamiętaj, że Wszechświat przygotował dla Ciebie takie życie o którym nawet nie pomyślałaś_łeś. Największym wyzwaniem dla umysłu jest to by uznać, że to co się dzieje jest dla naszego NAJWYŻSZEGO DOBRA. Na tej drodze może nie zawsze jest różowo, ale pamiętaj o tym, że kroczysz na tej Ziemi by doświadczać wszystkiego, po to aby Dusza mogła się uczyć, jedynie możesz ją poprosić o to by te lekcje odbywały się w lekkości 🙂

Z miłością i pozytywnymi wibracjami,

Aleksandra

Życie jak gra. 

Czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym by zmienić swoją perspektywę? Często postrzegamy swoje życie bardzo poważnie i bardzo osobiście. Używamy takich wyrażeń jak:

  • Moje życie
  • Mój mąż
  • Moje dziecko
  • Mój dom
  • Mój samochód
  • Moja praca
  • Itd…

W taki podejściu jak coś się dzieje to jest to nasza osobista sprawa, wszystko jest Naszą porażką lub Naszym sukcesem i wszystko zależy od NAS. My możemy jedynie powiedzieć TAK lub NIE czemuś i to jest wszystko, ale nie wiemy jaki będzie efekt Naszej decyzji.

A co by było jakbyśmy traktowali życie jak grę w komputerze, doświadczenia jako zdobywanie kolejnych odznak, a kolejne wyzwania jako zdobywanie kolejnych poziomów w grze… Poczuj to.. Było by Tobie lżej z takim podejściem czy ciężej? To jest taka perspektywa obserwatora, a ona pozwala na bardziej uważne wsłuchanie się w siebie i podążanie za tym co serce podpowiada. Wtedy emocje nie zagłuszają wewnętrznego głosu Duszy.

Co Ty na to? Masz ochotę na inną perspektywę? zaufanie do siebie